Sezon grzewczy: jak mieć ciepło i nie pójść z torbami

2018-11-26 08:46:14 (ost. akt: 2018-11-26 08:59:21)

1 października, jak co roku, w naszych mieszkaniach ruszyły grzejniki. I spora liczba ich użytkowników znów ma dylemat: pójść z torbami, ale nie zmarznąć — czy jednak przyzwyczaić się do egzystencji w warunkach chłodniczych i zachować w portfelu kilka złotówek. Znamy metody, żeby pogodzić ogień z wodą!

Sezon grzewczy: jak mieć ciepło i nie pójść z torbami
Sposoby na włączone ogrzewanie

Przede wszystkim pilnujemy, czy grzejnik grzeje, czy nie. Gdy nie ma nas w domu — przecież nie ma takiej potrzeby. Tak samo dzieje się w czasie, gdy śpimy. Wystarczy, że temperatura w godzinach od 9 do 15 i od 23 do 6 spadnie do 17 stopni C, a kaloryfery uruchomimy dopiero po powrocie z pracy czy szkoły. Takie ręczne sterowanie energią cieplną pozwoli zmniejszyć jej zużycie o nawet 10 procent, dzięki czemu właściciel mieszkania zaoszczędzi rocznie ok. 220 zł, a właściciel domku — 380 zł.

Jeśli planujemy kilkudniowy wyjazd — możemy obniżyć temperaturę nawet do 15 stopni C. Jednocześnie musimy pamiętać jednak, żeby nawet w czasie długiej nieobecności temperatura w naszym mieszkaniu poniżej tych 15 stopni nie spadła. Po pierwsze, później będziemy musieli mocno wychłodzone ściany, podłogi i stropy ogrzać dużą dawką energii. Po drugie, nasi sąsiedzi też będą musieli swoje mieszkania o wiele mocniej dogrzewać.

Musimy przy tym zwrócić uwagę, jak ta strategia sprawdza się przy poszczególnych metodach ogrzewania. O ile bowiem ci mieszkańcy, których grzeje ogrzewanie tzw. miejskie, mogą zyskać — o tyle ci ogrzewający się gazem już niekoniecznie. Chodzi mianowicie o skokowy wzrost temperatur. Kiedy wracamy do wychłodzonego domu i włączamy piec — ten musi w krótkim czasie ogrzać wszystkie pomieszczenia do pożądanej temperatury. A to wymaga zwiększonej energii i może okazać się, że ilość ciepła zaoszczędzonego w czasie nieobecności domowników jest mniejsza niż wartość, którą musi wytworzyć piec gazowy, gdy pracuje ze zdwojoną siłą.

Następnie rozróżniajmy rodzaj i charakter poszczególnych pomieszczeń. Innej temperatury potrzebujemy w kuchni, innej w łazience lub w pokoju dziennym. A jeszcze innej w sypialni. W kuchni, w której się gotuje, piecze i smaży — temperatura wcale nie musi być taka wysoka. Raczej należy pamiętać o wietrzeniu pomieszczenia. Zapobiegniemy w ten sposób osiadaniu pary na oknach, wilgoci, a nawet pleśniom. Podobnie w sypialnie. O wiele lepiej i spokojniej śpi się w pomieszczeniu, gdzie temperatura oscyluje wokół 18 stopni C. Niższa temperatura ułatwia zresztą zasypianie. Co innego łazienka, szczególnie taka, w której nie ma okna. Tam musimy zadbać o ciepło, choćby po to, by uniknąć wilgoci i żeby nasze pranie nie schło tydzień. Tak samo w pokoju dziennym: kiepsko ogląda się film, słucha ulubionej muzyki, gra w słówka lub układa pasjansa — jednocześnie poszczękując zębami. Albo w dwunastu swetrach na piżamie. Trzymajmy zatem w obu tych pomieszczeniach temperaturę ok. 20-22 stopni i pamiętajmy o wilgotności: musi stale pozostawać na poziomie 40-50%.

A oszczędności? Zróżnicowanie temperatury w naszym mieszkaniu pozwala obniżyć zapotrzebowanie na energię nawet o 6 procent rocznie. A to z kolei oznacza obniżenie rachunku za ciepło o ok. 120 zł dla posiadaczy 50-metrowego mieszkania oraz o ok. 210 zł dla właścicieli domku jednorodzinnego. A te wartości powstają przy temperaturze obniżonej o raptem 1 stopień!
Jeśli mamy w domu pokój, z którego nie korzystamy, warto pamiętać, żeby wprowadzić w nim zasady ogrzewania takie, jak w czasie nieobecności i szczelnie go zamknąć.

Niektórzy specjaliści od ekonomicznego ogrzewania twierdzą, że także żaluzje lub grube zasłony świetnie działają jak ekran ochronny przed uciekającym z mieszkania ciepłem.

Pamiętajmy też, że zbyt wysoka temperatura powoduje w naszych mieszkaniach tylko zaduch. Żeby się go pozbyć, otwieramy okna, zapominając o włączonym grzejniku, a złotówki z naszego portfela umykają w tym czasie po cichu i na zawsze. Z kolei osobom, które o paliwo muszą starać się we własnym zakresie proponujemy zakup oleju opałowego, gazu ciekłego lub węgla latem — ceny są wtedy nieco niższe.


Sposoby na grzejniki

Przede wszystkim: odsłaniamy. Swego czasu modne były ażurowe zabudowy pod parapetem, które jednak, wraz z pojawieniem się na grzejnikach pomierników ciepła, zaczęły znikać w zastraszającym tempie. Wszystko bowiem przez to, że te ażurowe sztachetki blokowały ciepło, a zabudowane grzejniki, by dostarczyć do pokoju odpowiednią ilość ciepła, musiały cały czas trzymać wysoką temperaturę. Grzejnik swobodnie „omywany” powietrzem nie musi wytwarzać aż tyle energii. Dodatkowo, wyższa temperatura powierzchni grzejnej oznacza także większe straty ciepła przez ściany domu, więc żeby utrzymać w pomieszczeniach temperaturę zapewniającą komfort — potrzeba więcej energii. To samo dotyczy mebli: im bliżej grzejnika stoi komoda lub kanapa, tym większe straty ciepła. Dlatego ustawiajmy je tak, by odległość wynosiła przynajmniej 10 cm. Jeśli nie zachowamy tej minimalnej przerwy, nasz portfel może zeszczupleć nawet o 10 procent.

Jeśli grzejnik umieszczony został w naszym pokoju pod parapetem — a to najczęstsza metoda — zamontujmy nad nim półkę lub wymieńmy parapet na szerszy. Ciepłe powietrze powędruje wtedy na środek pomieszczenia, a nie prosto w stronę okna, gdzie natychmiast się ochłodzi. Jeśli natomiast ściany naszego domu są słabo ocieplone — za kaloryferami warto zainstalować aluminiowe ekrany. To jedyne miejsce, gdzie kaloryfer można odgrodzić od ściany. Ekrany z folii aluminiowej są tanie, łatwe w montażu, a będą odbijać ciepło, co, wedle wyliczeń specjalistów, może zwiększyć wydajność kaloryfera nawet o 10 procent.
Dobrą inwestycją są także termostaty: pozwalają kontrolować temperaturę w poszczególnych pomieszczeniach, a w przypadku ogrzewania gazem można go zaoszczędzić nawet do 15 m sześc. rocznie. Prócz termostatu można też zainwestować w sterownik źródła ciepła, który umożliwia programowanie pożądanej temperatury w pomieszczeniach dla określonego czasu — nie musimy wtedy pamiętać, by ją zmieniać. Kolejnym pomocnym rozwiązaniem technicznym są też regulatory pogodowe, które automatycznie reagują na zmiany temperatury na zewnątrz i pozwalają zmniejszyć wydatki na ogrzewanie o 30-50 procent.

Sposoby na wentylację pomieszczeń

Wietrzenie pomieszczeń przy odkręconych kaloryferach to najlepszy sposób, by nasz domowy budżet zrujnować doszczętnie. Sęk w tym, że zimne powietrze z zewnątrz natychmiast ochłodzi termostat, a ten z kolei maksymalne otworzy zawór. Grzejnik rozgrzeje się wtedy prawie do czerwoności, ale cóż z tego, kiedy wyprodukowane przez niego ciepło w te pędy wyleci otwartym oknem? Same straty…! Wietrzymy zatem koniecznie przy wyłączonych, a najlepiej tez przy ostudzonych kaloryferach. I włączamy je dopiero kilka minut po zamknięciu okna.
Kiedy za oknami panują siarczyste morzy, wietrzymy mieszkanie — oczywiście przy zakręconych na zero grzejnikach — nie dłużej, niż przez 3-5 minut. Jest to maksymalny czas, w czasie którego powietrze w pokojach wymienimy na świeższe, ale jednocześnie mieszkanie nie zdąży się za mocno wychłodzić. Gdy okno zamkniemy, świeże powietrze ogrzeje się ciepłem skumulowanym w ścianach i stropach i temperatura ogólna w dość szybkim tempie wróci do naszych przepisowych 20-22 stopni. Kolejna żelazna zasada brzmi: lepiej wietrzyć krótko i często — niż raz, a długo.
mmb

Komentarze (0)

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB