Największym winowajcą jest zła lub za mało wydajna cyrkulacja powietrza w
domu. Lub jej całkowity brak. W połączeniu z wysoką wilgotnością warunki, żeby pleśń i grzyb kwitły — powstają doskonałe. Grzyby i pleśnie lubią też nieocieplone lub nieprawidłowo zaizolowane ściany. Ich wielkim sprzymierzeńcem są również tapety. Nie pomagają wspomniane we wstępie, bardzo szczelne plastikowe okna ani otwarta na salon kuchnia. W tej ostatniej, a także w łazience o wilgoć w ogóle niezwykle łatwo, dlatego tak ważne jest regularne wietrzenie tych pomieszczeń i stale drożny system wentylacyjny.

Pamiętajmy ponadto, że wilgoć lub wręcz woda dostają się czasem do naszych mieszkań z zewnątrz, z powodu pękniętej rynny, nieszczelnościami w dachu, między stropami lub innych wad konstrukcyjnych budynku. Jakakolwiek przyczyna by nie była — przed przystąpieniem do zasadniczej walki z grzybem i pleśnią jest ustalenie i całkowita eliminacja przyczyny ich powstawania.

Kiedy już ustaliliśmy i wyeliminowaliśmy przyczynę powstawania pleśni, przystępujemy do usuwania szpetnych wykwitów. Zaczynamy od sprawdzenia przyczepności tynku w zagrzybionej ścianie. Ostukujemy go młotkiem: jeśli wydaje głuchy dźwięk, oddzielił się już od podłoża i trzeba go skuć. Surowy mur odsłaniamy w promieniu około 1 metra od zagrzybionego miejsca. Następnie pod niedawno zagrzybionym miejscem bardzo dokładnie szorujemy szorstką szczotką, płuczemy wodą i starannie suszymy. Choćby nawet suszarką do włosów. Następnie, by na zawsze zabić zarodniki grzybów, zainfekowaną powierzchnię należy spryskać specjalnym preparatem. Pamiętajmy, że taki preparat skutecznie zabija grzyby i pleśnie, ale jest też bardzo szkodliwy dla nas. Dlatego stosujemy go zawsze w masce, z zachowaniem maksymalnej ostrożności i ściśle wedle zaleceń producenta. Kiedy już preparat dokładnie wniknie w ściany i wyschnie, można zacząć tynkowanie.

Jeśli jednak odgłos spod młotka jest „pełny”, obejdzie się bez skuwania tynku. Wystarczy ścianę dokładnie umyć i dla pewności można użyć tego preparatu pleśniobójczego. Wszystko zgodnie z zasadami opisanymi wyżej.
Warto też pomyśleć o zastosowaniu tzw. blokera wilgoci. Jest to środek paro-przepuszczalny, który — jak sama nazwa wskazuje — blokuje zawilgocenia wodne występujące na ścianach czy sufitach. Ma specjalnie skomponowaną recepturę, dzięki której głęboko wnika w podłoże i reagując ze znajdującą się tam wilgocią — tworzy barierę uszczelniającą. Bloker jest wodoszczelny, ale jednocześnie umożliwia dyfuzję pary wodnej, dlatego nie wymaga osuszania zaatakowanych miejsc i można go stosować bezpośrednio na wilgotne podłoża.

Pomaga przede wszystkim regularne wietrzenie pomieszczeń i sprawny, co jakiś czas kontrolowany system wentylacji. Jeśli gotujemy i w kuchni powstaje dużo pary — musimy pamiętać o rozszczelnianiu okien tak, by para wodna nie skraplała się i nie osadzała na oknach i ścianach, bo stworzy w ten sposób idealne warunki do rozwoju grzybów i pleśni. Choć mamy tendencję do odgradzania się na zimę od zimnego powietrza, bo wydaje się nam, że obniżymy w ten sposób koszty za ogrzewanie — trzeba pamiętać, że nawet w czasie największych mrozów musimy nasze mieszkania co jakiś czas przewietrzyć. Pisaliśmy o tym w październikowym dodatku „Nasz Dom”. Koszty ogrzewania wcale nie wzrosną, ale za to uchronimy się przed grzybami.

Musimy mieć na uwadze także i ten fakt, że zagrzybiona ściana to nie tylko przykry widok oraz nieprzyjemny, stęchły zapach — żeby nie powiedzieć smród. Grzyby i pleśnie mają także szkodliwy wpływ na nasze zdrowie, szczególnie na układ oddechowy. To także bardzo aktywne alergeny, a zatem zapobiegać grzybom powinny przede wszystkim osoby z tendencją do uczuleń i z astmą.
mmb