Jak wybierałam fotel do salonu…

2019-03-01 09:02:45 (ost. akt: 2019-03-01 09:14:02)

Jak zwykle, nie obyło się bez draki…! Tym razem jako temat przewodni oraz kość niezgody wystąpił fotel do salonu. Pomna zatem własnych przykrych doświadczeń — wszystkim poszukującym fotelowych inspiracji, nie tylko do salonu, niniejszy artykuł polecam…

Jak wybierałam fotel do salonu…
Z życia wzięte…

Że fotel w salonie jest meblem istotnym i daleko mu do mało znaczącego bibelotu — to jest fakt bezsprzeczny. A ponieważ właśnie w dobre ręce poszła kanapa, którą nabyłyśmy jeszcze w starym mieszkaniu i która do nowego salonu pasowała mniej więcej tak, jak pięć do nosa — z zapałem zaczęłyśmy z mamą rozglądać się za nowym fotelem. Wszak razem z sofą straciłam siedzisko do czytania…!

Mama poglądy miała sprecyzowane już dawno: fotel ma być obszerny, w stylu retro, najlepiej rodem z dawnych, londyńskich klubów dla dżentelmenów, na sprężynach i z pikowanym, oparciem, jak się da, to i bokami, a przede wszystkim siedziskiem. Takim, co to usiądziesz, przesiedzisz wygodnie dwie godziny w czasie seansu filmowego, wstaniesz — a na fotelu nie zostanie po tych 2 godzinach ani jedno wgniecenie, odkształcenie… Żaden ślad. Tapicerka ma być w kolorze ukochanej gorzkiej czekolady, może być złamana jakimś nikłym, jaśniejszym wzorkiem, ale broń Boże nie w pasy!

Żeby jednak nie było za łatwo, szkopuł naszej sytuacji polegał też na tym, że jeden fotel w salonie już mamy. Warto byłoby zatem ten drugi dopasować na zasadzie uzupełniających się kontrastów. No i schody zaczęły się zaraz przy tapicerce… Nie bacząc bowiem na fakt, że już posiadany fotel też jest czekoladowobrązowy i z reliefowym wzorem w listki — mama zaczęła przy czekoladzie na nowej tapicerce upierać się jak przy niepodległości…!

Na nic zdały się tłumaczenia, że dwa takie same fotele to jest para. Ale dwa różne muszą godzić ogień z wodą. A dwa różne odcienie czekolady prędzej zagryzą się na śmierć, nas napoczynając rykoszetem — niż stworzą spójną, harmonijną całość…!

Kiedy wymiana zdań bliska już była scysji — z ust mamy usłyszałam pierwszą namiastkę argumentu. Mianowicie, jej zdaniem, dwa różne fotele nie będą do siebie pasować…

— Mamunia… — zwróciłam się najspokojniej jak umiałam, choć w tym momencie moje jestestwo wypełniały wszystkie emocje oprócz spokoju. — Te dwa fotele już na samym wstępie będą różne, bo przecież ten, który mamy, wykonywał na zamówienie, ściśle wedle twoich własnych, obszernych instrukcji nasz zaprzyjaźniony tapicer na stelażu po zdezelowanym zabytku z pchlego targu. Pamiętasz…?

Nie wiem, czy pamiętała, ale widząc, że argumenty werbalne, nawet podpierane logiką i doświadczeniem spełzają na niczym — uciekłam się do przykładów konkretnych aranżacji, przy czym wyszukałam raczej nie zdjęcia katalogowe, a fotosy z prawdziwych salonów — hotelowych foyer, prywatnych domów i mieszkań.

Spojrzeć, to nawet spojrzała… Cóż jednak z tego spojrzenia — jeśli jej pogląd na sprawę nie uległ zmianie nawet o jeden okruch…!

Kiedy już dziecio- i matkobójstwo bardzo realnie wisiało nad naszymi głowami — znów ręce poleciały mi do klawiatury, tym razem w poszukiwaniu pisanego poradnika o fotelach. Na dobry początek znalazłam ich cztery, w tym jeden z bardzo renomowanego portalu o urządzaniu wnętrz. Potem wykonałam jeszcze kilka telefonów. Chcąc zatem oszczędzić Kochanym Czytelnikom podobnych, dalekich od rodzinnej sielanki, sytuacji — niniejszy tekst, powstały w oparciu o wszystkie te rozmowy i artykuły, z serca polecam.

Przede wszystkim komfort siedzenia

Już na samym wstępie nasza wojna o walory estetyczne okazała się warta mniej więcej psiej budy — specjaliści bowiem przede wszystkim zalecają wybrać taki model, który nie przeciąży naszego kręgosłupa. Fotel to jest bowiem mebel, w przypadku którego niewygoda jest niewybaczalna i powinna być ścigana prawem!

Zatem siedzisko i oparcie mają być wykonane z tak wysokiej jakości materiałów i tak wyprofilowane — że nawet po kilku godzinach siedzenia nie tylko nie powinniśmy czuć żadnego bólu, ale wręcz wyraźną fizyczną ulgę na całej długości kręgosłupa. Ponieważ jedni użytkownicy lubią twarde siedziska, a inni miękkie lub takie, w których można się głęboko zapaść — specjaliści nie polecają kupowania fotela na odległość lub zamawiania go u tapicera. Jeśli mebel ma nie tylko ozdabiać nasz salon, ale także stanowić miejsce do odpoczynku, oglądania telewizji, czytania książek, a gdy wystąpi taka potrzeba, to także do ucięcia sobie krótkiej drzemki — warto wybrać się do sklepu stacjonarnego, wypróbować poszczególne modele i wybrać ten najwygodniejszy i najbardziej odpowiadający naszym potrzebom. A plecy to tylko jeden z punktów na naszej liście — musimy pamiętać też o wygodzie przedramion i stóp. Prócz siedziska przetestujmy więc także podparcia. Tapicerkę specjaliści stanowczo zalecają wybierać dopiero w drugiej kolejności…

Na lata

Ponieważ na moim osobistym przykładzie widać, że decyzja o wyborze fotela do najłatwiejszych nie należy — przy zakupie warto też zwrócić uwagę na trwałość produktu. Nie wahajmy się więc zainwestować w droższą, ale rzetelniejszą tapicerkę (w jakim bądź kolorze!). Ja akurat polecam wzorzyste gobeliny, inaczej żakardy, i welur. Na niektórych modelach ładnie wyglądać będzie flock, a nawet skaj. Stanowczo odradzam natomiast szenile, które, szczególnie w okolicy siedziska, potrafią się zwyczajnie rozejść.

Ale — znowu! — tapicerka to nie wszystko! Ważne jest też wykorzystane do wykonania szkieletu mebla drewno, które powinno być bardzo solidne. Dalej idą materiały wypełniające i sprężyny. To te ostatnie zapewniają z jednej strony twardość mebla, z drugiej jego elastyczność w dopasowaniu się do anatomicznych kształtów — a z trzeciej dają gwarancję, że fotel nie zapadnie się do podłogi po dwóch wieczorach.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jakość wykonania — musimy pamiętać, że naprawdę solidne i staranne wykonanie gwarantują jedynie sprawdzeni producenci. Pytajmy więc sprzedawców, próbujmy przed zakupem, a jeśli nawet zdecydujemy się na zamówienie w sklepie internetowym — poszukajmy o naszym producencie opinii na portalach konsumenckich.

Łatwizna

Oczywiście, sytuacja idealna jest wtedy, kiedy nasz salon rozmiarem może konkurować z hangarem lotniczym, a my nie posiadamy jeszcze jakichkolwiek mebli. W takich wypadkach krakowskim targiem z resztą członków naszej rodziny wybieramy dwa lub cztery takie same fotele lub dwa fotele i dopasowaną do nich zarówno stylem, jak i kolorem kanapę. Gotowe zestawy nie tylko będą do siebie idealnie pasowały, ale dodatkowo mają również tę zaletę, że są o wiele tańsze.
Ale ręka w górę, kto jest takim szczęśliwcem!
My z mamą na razie jeździmy po sklepach. W międzyczasie odwiedziłyśmy też wszystkich olsztyńskich tapicerów i kilku okolicznych. Skutek jest taki, że jeden w ostatnim tygodniu zamknął zakład, dwóch ma inwentaryzację, a inny przestał odbierać telefon…

A jak już wybierzemy fotel, to potrzebny nam będzie nowy stolik kawowy…!
Magdalena Maria Bukowiecka

Fotel idealny: Głębokość i szerokość fotela wypoczynkowego powinny wynosić minimum 40 cm dla obu wymiarów, choć w tym wypadku warto stosować zasadę „im więcej, tym lepiej”. Najbardziej optymalne wymiary wynoszą 58 cm głębokości i 50 cm szerokości.
Oparcie pozwalające na odpowiednie podparcie kręgosłupa powinno mieć 70 cm.
Nóżki fotela nie powinny być zbyt wysokie, tak by każdy domownik, bez względu na wzrost, mógł ułożyć ciało w fotelu w dowolnej pozycji.
Przedramiona powinny swobodnie opierać się na podłokietnikach tak, by część ciężaru ciała spoczęła na przedramionach, odciążając tym samym kręgosłup.
Materiał, z którego wykonane jest siedzisko, powinien umożliwiać zagłębienie się w fotelu na minimum 2-3 cm.


Komentarze (0)

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB